Wymyślała właśnie układ do jednej z piosenek. Miała gdzieś, że nigdy go nie pokaże. Chciała zrobić coś od siebie, skoro na próbach zawsze była tą niewidzialną. Tą, na którą nie zwracało się uwagi. Dlatego często zostawała po zajęciach i tańczyła. Wyrażała w ten sposób siebie. I rozładowywała emocje.
W jednej chwili przyszedł jej na myśl ten Dupek, który ostatnio się jej uwalił i pomyliła kroki. Syknęła pod nosem, przestając tańczyć i wyłączyła muzykę pilotem. Przeczesała swoje wilgotne od potu włosy. Uśmiechnęła się do siebie, lekko dysząc. Stwierdziła, że najwyższa pora na przerwę. Podeszła do parapetu, na którym usiadła, biorąc do ręki swoją wodę. Wypiła ponad połowę duszkiem i zaczęła z nudów machać nogami.
I tak już dzisiaj sobie nie potańczy. Jest wykończona.
Leah zastanawiała się właśnie, czy iść do domu, ale drzwi od sali gwałtownie się otworzyły. Ruda spojrzała na Tamarę, wysoką, czarnowłosą dziewczynę o prawie czarnych jak węgiel oczach i oliwkowej cerze, która widząc rudą, uśmiechnęła się szeroko.
- Leah, dzięki Bogu, wszędzie cię szukałam. - czarnowłosa jakby odetchnęła z ulgą. Leah zmrużyła brew. Zastanawiała się, jaki jest powód wizyty jej koleżanki z zespołu. Bo niby codziennie ze sobą gadały, ale Leah jakoś nie potrafiła jej zaufać na tyle, żeby nazwać Tami przyjaciółką. Miała dystans. Tak było bezpieczniej.
- Stało się coś? - spytała, biorąc od niechcenia łyk wody mineralnej, mimo że nie była tak spragniona.
- Wiesz...bo cheerleaderki...
- Mam to gdzieś. - przerwała czarnowłosej, zeskakując z parapetu. Podeszła do koleżanki. - Jeśli czegoś chcą to możesz im delikatnie powiedzieć ode mnie "Spierdalaj". Dobrze? - uśmiechnęła się słodko, wymijając czarnowłosą. Wyszła na korytarz, który o tej godzinie był zupełnie pusty. Zadowolona podążyła swobodnie środkiem, nucąc pod nosem jakąś mało znaną piosenkę. Tamara westchnęła i poszła za nią.
- Chcą się z tobą spotkać na boisku. Teraz. - Leah spojrzała na nią, wzdychając, kiedy wyszły na świeże powietrze i mogła odetchnąć. Zamknęła na chwilę oczy, po czym z szerokim uśmiechem odpowiedziała:
- Mam to w dupie.
- Ale Leah...
- Powiedziałam "nie". - odparła stanowczo. Czego ona nie rozumiała w prostym słowie? Leah nie miała zamiaru pomagać dziewczynom paradującym w krótkich spódnicach po boisku i śliniących się do sportowców. Niektóre z nich zachowywały się jak...
Leah stanęła w miejscu, krzyżując ręce na piersi i prychnęła. Tamara stanęła obok niej i zmrużyła brew.
- To Tomlinson? - zadała głupie pytanie, na które Leah wywróciła oczami. Odwróciła się na pięcie i zaczęła iść w przeciwną stronę. Tami podążyła za nią.
- Taaa...nie wiem, jak ty, ale ja spadam. Jeszcze mnie zobaczy i wtedy znowu się przyklei jak grzyb na....
- Leah?! - usłyszały czyiś krzyk. Ruda zagryzła dolną wargę przyspieszając. Wiedziałam - pomyślała. Chwilę później została chwycona za nadgarstek i odwrócona w stronę Louisa, który przyciągnął ją do siebie. Ruda skrzywiła się i wyrwała rękę.
- Odsuń się. - rozkazała, sama robiąc krok do tyłu. - Śmierdzisz.
- Prawie mnie zraniłaś. - wyszczerzył się. - Nie widziałem cię od rana. Czemu?
- Bo staram się ciebie unikać. Nie zauważyłeś? - uniosła brew. - Tami pójdziesz za mną do domu? Muszę się przebrać, a potem możemy iść na kawę?
- Pewnie. - czarnowłosa uśmiechnęła się. A następnie spojrzała na Louisa. - Mieliście dzisiaj dobry mecz.
- Dzięki. - mrugnął do niej. Po czym zwrócił wzrok na rudą. - Nie widziałem cię na meczu.
- Nie lubię piłki nożnej. - wzruszyła ramionami. - Idę. I nawet nie próbuj za mną leźć, bo cię zgłoszę.
- Gdzie niby?
- Nie wiem. Do dyrektora? Rady szkoły? Policji? Do ludzi, którzy potrafią zrobić z tobą porządek. A teraz przepraszam, ale idę wziąć prysznic. - odwróciła się na pięcie i odeszła z godnością. Na tyle, na ile może dziewczyna z lepiącą się od potu bluzką i tłustymi włosami. Tak, koniecznie musiała wziąć prysznic.
~*~
Dziewczyny siedziały w kawiarni, w której przesiadywali głównie studenci ich uczelni. Piły kawę i rozmawiały o tym, jak minął im dzień. Nagle Leah zwróciła wzrok na młodego chłopaka w snackbacku, który stał przy barku i chyba coś zamawiał. Uśmiechnęła się, kiedy pod czapką dostrzegła znajomą, blond czuprynę i wstała od stolika. Następnie podeszła do blondyna i objęła go od tyłu. Na początku podskoczył przestraszony, ale potem odwrócił się do dziewczyny i uśmiechnął szeroko, mrugając do niej.
- Leah! - zawołał. Zaśmiała się.
- Niall! - powtórzyła jego gest. Blondyn wyszczerzył się do niej.
- Wiesz...podniósłbym cię i okręcił jak na tych filmach, ale sufit jest tu dość nisko i mogłabyś...
- Dobra. Wybaczam ci. - pokręciła głową, rozbawiona.
Niall był marzeniem każdej dziewczyny. Blondyn ze ślicznymi, niebieskimi tęczówkami. Do tego grał na gitarze i miał zaraźliwy śmiech. Tyle, że Leah traktowała go jak przyjaciela. I nawzajem. Była z nim bardziej związana niż z Tamarą. Często zachowywali się razem dziwnie i wzbudzali podejrzenie innych osób, czy aby na pewno nie są parą. Ale był na tym samym wydziale. Muzyka. Tak, jak...- Widziałeś dzisiaj Liama? - spytała zaciekawiona. Gdzieś słyszała, że szatyn nie był dzisiaj na zajęciach, bo miał gorączkę. Niall skinął głową.
Niall był marzeniem każdej dziewczyny. Blondyn ze ślicznymi, niebieskimi tęczówkami. Do tego grał na gitarze i miał zaraźliwy śmiech. Tyle, że Leah traktowała go jak przyjaciela. I nawzajem. Była z nim bardziej związana niż z Tamarą. Często zachowywali się razem dziwnie i wzbudzali podejrzenie innych osób, czy aby na pewno nie są parą. Ale był na tym samym wydziale. Muzyka. Tak, jak...- Widziałeś dzisiaj Liama? - spytała zaciekawiona. Gdzieś słyszała, że szatyn nie był dzisiaj na zajęciach, bo miał gorączkę. Niall skinął głową.
- Właśnie do niego idę. Chciałem zamówić mu kawę.
- Dobrze z nim? - była szczerze zmartwiona. Niall i Liam byli chłopakami, z którymi bardzo dobrze się dogadywała. Czasami nie mogła uwierzyć, że przyjaźnią się z...Tomlinsonem. Na samą myśl o nim, skrzywiła się. Niall to zauważył, bo zaśmiał się.
- Z Liamem coraz lepiej. Lepiej mi opowiedz, co znowu zrobił?
- Kto? - spytała, jakby nie wiedziała, o czym mówi.
- Louis. Co zrobił?
- Dotknął mnie swoim brudnym łapskiem.
- Jakie to straszne. - Horan udał oburzonego. Leah wywróciła oczami.
Cześć! Chciałam zaprosić Cię do odwiedzenia naszej szabloniarnii Land-of-grafic. Oferujemy szeroka gamę szablonów w galerii, można też zamówić u nas szablon taki, jaki chcesz, wszystko oczywiście za darmo ;)
OdpowiedzUsuńMówią, że nie szata zdobi człowieka, jednak pierwsze wrażenie zawsze się liczy. Spraw swojemu blogowi nowy wygląd, zamów u nas szablon, nie pożałujesz! Zapraszamy:
www.land-of-grafic.blogspot.com
Pozdrawiamy, załoga LOG